piątek, 11 lutego 2022

WIT BRYŁA (2)

Twoja pierwsza praca po skończeniu studiów z pewnością związana była ze sportem
- Zacząłem, jako nauczyciel wychowania fizycznego w SP 49 w Gdańsku. W czasie zajęć SKS ćwiczyłem z chłopcami piłkę nożną. W tym samym czasie klub sportowy „Lechia” Gdańsk nawiązał ze mną kontakt. Co ciekawe najlepszych piłkarsko chłopców kierowałem do tego właśnie klubu, chociaż szkoła graniczyła ze stadionem „Gedani” Gdańsk. Zresztą „Lechia” była moim ulubionym klubem od wielu lat. Już od 1947 roku wyjeżdżając do rodziny na Wybrzeże chodziłem na mecze piłkarskie I-ligowej Lechii, a moimi ulubionymi zawodnikami byli: Roman Korynt, bracia Henryk i Robert Gronowscy oraz Zygmunt Gadecki. Tylko rok pracowałem w Gdańsku, gdyż w 1967 roku przeniosłem się do Bodzentyna.
Po latach powróciłeś do rodzinnego Bodzentyna. Jakie były Twoje kontakty z futbolem?
- W rodzinne strony wróciłem z żoną Elżbietą – z d. Olszewska również po TWF, znaną na Wybrzeżu lekkoatletką, reprezentantką Polski juniorek w skoku w dal i rzucie oszczepem. Z powodzeniem grała też w siatkówkę i w tenis stołowy – i córką Małgorzatą. Otrzymałem pracę, jako nauczyciel wych. fiz. w Liceum Ogólnokształcącym i w Wydziale Oświaty PPRN w Kielcach, jako inspektor ds. wych. fizycznego na powiat Kielce.
Swoje pierwsze kroki skierowałem do „Łysicy”, gdzie występowałem w dwóch rolach: zawodnik (obrońca) i trener. Do drużyny wciągnąłem wyróżniających się uczniów LO. Ponadto pomagałem Zygmuntowi Sitkowi w prowadzeniu zajęć w narciarstwie biegowym w klubie „Jodła” Bodzentyn - w 1970 roku na Olimpiadzie Zimowej w Szklarskiej Porębie w biatlonie dziewcząt drużyna z Bodzentyna zdobyła złoty medal, a chłopcy srebrny (M. Jarosiński, A. Firkowski, B. Dąbrowski). Wymienieni byli także zawodnikami drużyny piłki nożnej w „Łysicy”. Zespół piłkarski po sezonie 1969/70 awansował do klasy „B”, ale ja od wiosny 1970 roku rozpocząłem pracę w KS „Błękitni” Kielce.
W tamtych czasach był to jeden z najlepszych klubów woj. kieleckiego. Z pewnością było to dla Ciebie wielkie wyzwanie
- Nigdy nie bałem się wyzwań, a podejmując pracę w tym klubie miałem możliwość współpracy z najlepszymi zawodnikami i trenerami. Klub „Błękitni” Kielce w latach 1970-2000 należał do najlepszych w województwie pod względem organizacji i szkolenia młodzieży. Było to zasługą wielu działaczy z długoletnim sekretarzem klubu Andrzejem Kalembą. Podczas szkolenia zwracano uwagę nie tylko na wyniki sportowe. Dużą wagę przywiązywano do spraw wychowawczych, jak również do dyscypliny, co miało wielkie znaczenie w kształtowaniu młodych charakterów. Wielu wychowanków „Błękitnych” ukończyło studia różnego rodzaju, pracują na odpowiedzialnych stanowiskach. Podczas rozmów czy wywiadów często podkreślają, iż znaczną część swoich postaw zawdzięczają okresowi pobytu w klubie. Przez 30 lat pracy w tym klubie zajmowałem się przede wszystkim szkoleniem młodzieży. Pracowałem, więc z juniorami, trampkarzami i młodzikami tego klubu. Drużyny młodzieżowe „Błękitnych” znajdowały się zawsze w ścisłej czołówce wojewódzkiej należąc do najlepszych. Jako trener zdobywałem 15 razy tytuły mistrzów woj. w różnych kategoriach wiekowych, najczęściej z zespołami juniorów. Do moich największych osiągnięć należy wymienić zdobycie mistrzostwa Polski Gwardyjskiego Pionu Sportowego w 1985 roku i kilka razy udział w finale tych zawodów. Juniorzy „Błękitnych” mieli w połowie lat 80-tych bardzo silny zespół, który wygrywał ze swoimi rówieśnikami z Gwardii Warszawa i Wisły Kraków. Poza sukcesami w GPS juniorzy Błękitnych Kielce, którymi opiekowałem się znaleźli się dwa razy w ósemce najlepszych drużyn w Polsce. 
Z kim wówczas współpracowałeś?
Na pracę szkoleniową Błękitnych olbrzymi wpływ miała grupa trenerów pracujących z młodzieżą, takich jak: Andrzej Kozłowski, Jerzy Marzec, Janusz Batugowski, Wacław Cybulski, Tomasz Krężołek, Władysław Mróz, Mariusz Słabiak. Przez jedną rundę pracowałem wraz z Władysławem Mrozem z zespołem II ligi. Zdarzały się sytuacje, kiedy trenerzy seniorów odchodzili, wówczas prowadziłem zajęcia z I drużyną seniorów. Do moich wychowanków, którzy wyróżnili się swoimi umiejętnościami należeli: Krzysztof Dziubel, Wojciech Ozimek, Andrzej Wołowiec, Jerzy Wójcik, Dariusz Dziubek, Robert Solnica, Andrzej Więcek.
Pracując przez szereg lat w poszczególnych klubach podnosiłeś swoje kwalifikacje, nabierałeś doświadczenia. Czy chęć podzielenia się wiedzą była motywem przewodnim podjęcia pracy w naszym Związku?
- Jak wspomniałem wcześniej lubię w życiu podejmować nowe wyzwania, a takim z pewnością była praca w strukturach związkowych. Pracując jeszcze w „Błękitnych”, na początku lat osiemdziesiątych rozpocząłem pracę społeczną w Wydziale Szkolenia OZPN, potem ŚZPN w Kielcach. Od 1983 roku zostałem sekretarzem tego Wydziału i funkcję tą sprawuję do chwili obecnej. Po zakończeniu pracy w „Błękitnych” jeszcze w 2000 roku pracowałem, jako trener w „KKP” Kielce, później w „Koronie” Kielce. Natomiast z dniem 1 stycznia 2001 roku przyjęty zostałem do pracy w ŚZPN Kielce. Od tego też roku powstała Komisja Piłki Nożnej Kobiet, której zostałem pierwszym trenerem koordynatorem i przewodniczącym. W tym czasie ŚZPN objął patronatem UKS „Kusy” Kielce. Juniorki młodsze tego klubu już rok później zdobyły mistrzostwo Polski w swojej kategorii. Po przekazaniu UKS „Kusy” do UMKS „Żak” Kielce zajmowałem z prowadzenia reprezentacji wojewódzkiej w kategorii młodziczek aż do 2008 roku. Młodziczki w 2004 i 2007 roku zdobyły brązowe medale na mistrzostwach Polski. W pozostałych latach zawsze należały do czołówki reprezentacji makroregionu. W Związku, poza piłką nożną kobiet zajmowałem się koordynacją piłki nożnej masowej prowadząc i organizując między innymi turnieje „Wielgusa” i „Z podwórka na stadion”. Poza tym pracując w Wydziale Szkolenia ŚZPN w Kielcach wykonywałem wszelkie prace związane z realizacją całego programu tego Wydziału. Myślę, że dobrze wywiązywałem się ze swoich obowiązków, co znalazło odzwierciedlenie w przyznanych mi odznaczeniach, że wymienię tylko te najważniejsze: Srebrny Krzyż Zasługi, Srebrny Medal PZPN, Złota Odznaka PZPN, Złota Odznaka ŚZPN, Zasłużony dla Kielecczyzny.
Piłka nożna jest Twoim „życiem”, ale z pewnością masz i inne zainteresowania, a świadczy o tym wydanie monografii o Łysicy”, której jesteś autorem. Co poza sportem sprawia Ci radość i satysfakcję?
- Przede wszystkim moja rodzina. Mam dwie córki. Małgorzata po ukończeniu Akademii Muzycznej w Gdańsku uczy gry na fortepianie w szkole muzycznej w tym mieście, a Barbara po ukończeniu UW Wydziału Lingwistyki pracuje w Londynie na Wydziale Lingwistyki Uniwersytetu Londyńskiego. Największą dumą są trzej wnukowie: Paweł, Filip, Kacper, z którymi, o ile sprzyjają okoliczności (mieszkają w Gdańsku) spędzam swój wolny czas. Ponadto lubię czytać, zarówno literaturę jak i poezję, przede wszystkim Józefa Ignacego Kraszewskiego, Antoniego Czechowa, Guy de Maupassanta, Adama Asnyka. Moją pasją jest historia Polski, w szczególności powstanie 1863 roku i regionalizm.
(źródło: Piłkarz Świętokrzyski)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz